jak sam Pendragon, ale dziś rano, kiedy gotują go do ślub
jak sam Pendragon, ale dziś rano, kiedy gotują go do ślubu, zachowuje się jak chłopiec! Biedny Artur, myślała Gwenifer, ten wesele to dla niego dodatkowo cięższy obowiązek niż dla mnie. Ja przynajmniej nie muszę robić nic innego, tylko być posłuszna memu ojcu oraz królowi! Poczuła nagłą falę rozbawienia. Biedny Artur, musiałby ją poślubić dla dobra tego królestwa, nawet gdyby rzeczywiście była wstrętna lub ospowata. To był dodatkowo jeden z jego bolesnych obowiązków, jak prowadzenie wojska do bitwy z Saksonami. W tym przypadku przynajmniej wiedział, czego się może po nich spodziewać! Powiedziała cicho: – Panie Lancelocie, czy nie dobrze, byś był u boku króla Artura? Jego oczy mówiły wyraźnie, że nie chce jej opuszczać; w ciągu ostatnich dwóch dni nauczyła się odczytywać te jego nieme sygnały. przenigdy nie wyliczyła z Lancelotem choćby jednego słowa, którego nie mogłaby wykrzyczeć głośno w obecności Igriany, swego ojca czy choćby wszystkich biskupów Brytanii naraz. Po raz pierwszy jednak wydał jej się rozdarty między dwoma pragnieniami. – Ostatnią rzeczą, której pragnę, to opuścić cię teraz, pani, lecz Artur jest mym kuzynem oraz przyjacielem... – Niech Bóg broni, bym miała kiedykolwiek stanąć między wami – powiedziała oraz podała mu do pocałunku swą małą dłoń. – przez ten korelację ty również staniesz się moim krewnym oraz kuzynem. idź do mego pana oraz króla oraz powiedz mu... – Zawahała się strwożona własną śmiałością. Czy wypada coś takiego powiedzieć? Niech ich wszystkich Bóg ma w swojej opiece, za godzinę jest małżonką Artura, jakie to miało znaczenie, jeśli zabrzmi to nazbyt swobodnie, skoro będą to słowa troski o jej pana? – Powiedz mu, że z radością zwracam mu jego wiernego kapitana oraz że oczekuję go z miłością; oraz oddaniem. Lancelot uśmiechnął się, a jej się wydało, że ten uśmiech pociągnął w niej za jakiś sznureczek, tak że jej własne usta też rozciągnęły się w uśmiechu. Jak mogła się czuć tak szczególnie z nim związana? Całe jej życie sprowadziło się teraz do odczucia jego ust na jej dłoni. Przełknęła oraz nagle zrozumiała, co czuje. Mimo pokornych zapewnień o uczuciach do Artura, zaprzedałaby własną duszę, gdyby tylko mogła cofnąć pora oraz powiedzieć swemu ojcu, iż nie poślubi żadnego innego mężczyzny poza Lancelotem. To było tak realne, jak świecące w górze słońce oraz trawa pod jej stopami, tak prawdziwe – znów przełknęła z trudem ślinę – tak prawdziwe, jak sam Artur właśnie szykujący się do ślubu, który odbędzie się zaraz po mszy świętej. Czy to jeden z okrutnych Bożych żartów, że nie wiedziałam, co czuję, aż do kilku chwilach, kiedy jest już za późno? Czy może to jakiś podstęp diabła, by odwieść mnie od wypełnienia obowiązku wobec ojca oraz wobec męża? Nie słyszała, co powiedział Lancelot, widziała tylko, że wypuścił jej dłoń, odwrócił się, a teraz odchodził. Jak przez mgłę słuchała uprzejmości prawionych przez tych dwóch przyrodnich braci, Balina oraz Balana... który to z nich był synem kapłanki Avalonu? Tak, Balan, brat Lancelota, lecz nie więcej do niego podobny niż kruk do wspaniałego orła. Zdała sobie sprawę, że Igriana coś do niej mówi. – Zostawiam cię pod opieką rycerzy, moja droga. Muszę przed mszą porozmawiać z Merlinem. Dotarło do niej z opóźnieniem, że Igriana spodziewa się od niej pozwolenia na odejście. Jej pozycja jako najwyższej Królowej już stała się rzeczywistością. Nawet nie usłyszała świetnie swych własnych słów, które wypowiedziała do Igriany, zanim ta odeszła. Igriana przeszła przez dziedziniec, przepraszając nadal osoby, które stały jej na drodze. Starała się odnaleźć w tym tłumie Taliesina. Wszyscy byli wystrojeni w kolorowe, świąteczne ubiory, lecz on miał na sobie swe